28 kwietnia 2009

Twitter pełen duchów

60 proc. użytkowników tworzących konta na Twitterze porzuca je w ciągu miesiąca - wynika z badań Nielsen Online.

Oczywiście, daleka jestem od jakichkolwiek prognoz wieszczenia śmierci mikroblogów. Wydaje mi się jednak, że ostrożnie można powiedzieć, iż Twitter powoli wchodzi w fazę specjalizacji. Specjalizacji na skalę mikro.

Do tej pory tradycyjne media przechodziły trójstopniowy proces od powstania aż do schyłku. A raczej - specjalizacji. Pomimo bowiem pojawiania się nowych mediów, stare wciąż trwały i trwają - czasami tylko wśród miłośników (vide: miłośnicy kaset magnetofonowych - tutaj bardziej o nośniku; a w szerszym kontekście - miłośnicy radia, którego ani tv, ani internet przecież nie wyparły).

Nowe media (w kontekście Web 2.0) ciągle są "nowe" . Jednak w porównaniu z tymi starymi, one szybciej się nudzą i starzeją. Problemem jest pewnie brak bodźców, czyli po prostu nuda.
To dlatego Facebook czy Nasza klasa wprowadzają przeróżne nowe aplikacje, funkcje itd. Żeby czymś zająć odbiorcę.
Twitter - z natury bardziej przekaźnik niż generator kontentu, nie funkcjonowałby bez tych, którzy się nim posługują. To oni tworzą wartość dodaną.
Serwis ten ma, paradoksalnie, mniejsze pole manewru.
Z drugiej jednak strony - taka "niewierność" użytkowników Twittera pokazuje, jak ogromny wpływ na zachowania w sieci ma moda. O mikroblogach amerykański internet huczy. Odkąd Twitter pojawił się u Oprah, na jego punkcie Stany oszalały.
Jednak - jak widać - to szaleństwo chwilowe, pozorne. Przynajmniej na skalę masową.
Zostają ci "najwierniejsi", mający najwięcej do powiedzenia, czy po prostu - umiejący wykorzystać narzędzie, jakim jest mikroblog.

Mikroblogi to nie zajęcie dla leniwych. Dlatego ćwierkając dla samego ćwierkania, długo nie wytrwamy. Potrzebny jest cel.
To także chyba istotna kwestia przy tworzeniu kont na Twitterze przez kolejne marki.
Sam obrandowany mikroblog jest tylko narzędziem. Trzeba je jeszcze mądrze użyć.
Formułowanie 140-znakowych komunikatów rodem z telegazety mija się z celem.
Trzeba mówić z sensem! Angażować w rozmowę. Odpowiadać, komentować, aktywnie słuchać.
Nie mówić tylko o sobie. Gdyby marka X wyświetlała komunikaty w stylu "kup mnie, kup mnie, jesteśmy najlepsi", nie byłaby marką innowacyjną (choć być może szef tak by pomyślał - w końcu mamy konto na Twitterze!), lecz stosowałaby stare, ograne i (już) nieskuteczne prawidła reklamy.

Innowacyjność to nie same narzędzia. To umiejętne ich wykorzystanie. Twitter przesiewa, wyłuskując - przynajmniej w przypadku marek - te naprawdę innowacyjne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz