13 kwietnia 2009

Marka Apple silniejsza od Polski

W najnowszym "Businessweeku" możemy znaleźć listę 50 najbardziej innowacyjnych przedsiębiorstw. Na pierwszym miejscu - co nie dziwi - Apple; dalej Google i Toyota.
Z ciekawszych rzeczy - chciałabym zwrócić uwagę na ankietę przeprowadzoną wśród czterech CEO tak potężnych firm, jak McDonald's, Infosys, 3M i Intel: mieli oni wymienić najbardziej innowacyjne - ich zdaniem - firmy.
Pierwsze miejsce? W 3 na 4 przypadkach - Apple. Uzasadnienie: Apple rozwija się dynamicznie, wyprzedzając rynkowe trendy; natychmiast dostosowuje się do potrzeb i pragnień klientów, ba, nawet je wyprzedza. STOP. W tym miejscu przenieśmy się do Polski, a dokładniej do głośnej niedawno sprawy z e-dyskryminacją w sklepie iTunes.
W tym kontekście "natychmiastowe dostosowanie się do potrzeb i pragnień klientów" wygląda nieco inaczej.
Pamiętamy przecież, że ludzie z Apple'a zapowiedzieli jakieś konkretne info dla polskich klientów dopiero za jakiś (blisko nieokreślony) czas, a co więcej - mieli dodać, że nie będą to informacje pomyślne [czytaj: polscy klienci=biedni klienci=mało nas obchodzą].
Jak więc się to ma do globalnego wizerunku marki? Ano, nijak!
Zwróćmy uwagę, jak silny jest innowacyjny, przyjazny użytkownikowi image Apple'a. Lokalne kryzysy - takie jak polski skandalik z iTunes, nie szkodzą owemu wizerunkowi.
Dlaczego tak jest?
Czy dlatego,że rzeczywiście jesteśmy takim krańcem świata, gdzie białe niedźwiedzie chodzą ulicami, a zamiast iPodów i iPhone'ów, można u nas kupić co najwyżej komórki z baterią-walizką i walkmany kasetowe?
Owszem, możemy dużo tłumaczyć amerykańską ignorancją. Jednak gdy mówimy o markach globalnych, nie można ignorować żadnego fragmentu składającego się na ostateczny obraz owego brandu. Warto w tym kontekście przypomnieć motto USA: E pluribus unum. Wiele stanów z różnymi prawami, zwyczajami, różnym poziomem rozwoju gospodarczego, różną mentalnością mieszkańców, ale w efekcie mamy jedno silne państwo, światowe (mimo wszystko) mocarstwo.
Czy fakt odpuszczenia sobie przez Apple'a Polski zaszkodzi wizerunkowi firmy?
Z materiału "Businessweeka" widzimy, że niespecjalnie.

1. Apple dominuje jednak przede wszystkim w USA.
2. Jesteśmy ciągle małym rynkiem
3. Działamy w pojedynkę. Wspólny front z państwami regionu byłby już dobrze słyszalny.
4. Mamy kryzys: Ameryka patrzy na Amerykę.
5. Brak w Polsce tak szeroko zakrojonej dyskusji publicznej wokół IT, sieci, wykorzystania nowych mediów w kontekście biznesu.
6. Być może najbardziej kontrowersyjny, aczkolwiek być może najbardziej prawdziwy powód, dla którego Apple może swobodnie ignorować polski rynek: brak u nas wyraźnej grupy tzw. early adopters. Nie twierdzę, broń Boże, że ich w ogóle nie ma: są. Jednak w Polsce nie przejmujemy nowości wprost z Zachodu, tylko najpierw zazwyczaj je inkorporujemy do własnego środowiska społecznego: vide - Nasza-klasa, Allegro itd. Później, gdy na rynek wchodzi "właściwy", pierwotny pomysłodawca-twórca, polski rynek jest zdominowany przez rodzimą wersję owej usługi.
Jeśli chodzi o Apple'a - iPody i iPhone'y długo były w Polsce niedostępne, a później - były (i są nadal) zdecydowanie droższe niż konkurencja, często oferująca lepsze technologicznie rozwiązania (bo Apple najpierw wrzuca na nasz rynek dosyć stare wersje swych produktów).

W Polsce Apple - pomimo takiego, a nie innego traktowania naszego rynku - cieszy się ciągle dobrą opinią, praktycznie identyczną z tą, którą cieszy się np. w USA.
Pewnie dlatego, że wiedzę o korporacji czerpiemy z zachodnich źródeł, samemu rzadziej korzystając z produktów tej firmy. Zresztą - narzekać na Apple'a to branżowa herezja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz