Czyżby ranking Top Global Brands magazynu Businessweek i agencji Interbrand okazał się być praktyczniejszą ściągą dla giełdowych graczy niż przewidywania maklerów?
Jak czytamy na blogu Businessweeka, okazuje się, że korporacje, których marki zajmowały wysokie miejsca we wspomnianym rankingu, radziły sobie na giełdzie znacznie lepiej niż firmy katalogowane na podstawie indeksu S&P 500.
Sprawdził to serwis doradczy dla początkujących inwestorów - WeSeed.
Przewaga firm marką silnych to 59,52 punkta procentowego.
Firmy S&P 500 w ciągu ostatnich dziewięciu lat zanotowały spadek wartości o 28,13 proc., podczas gdy czołowa setka rankingu Top Global Brands - 31,39 proc. zysku.
Jennifer Openshaw, szefowa WeSeed, wyniki rankingu skomentowała, w ten sposób:
"Amerykańscy konsumenci, kupując swoje ulubione markowe produkty, codziennie dokonują inwestycji, nawet o tym nie wiedząc".
Czołowa dziesiątka rankingu porównawczego WeSeed to:
The top 10 performers (ticker): 2000-2008 Total Return (%)
1. Volkswagen/Audi (VLKAY) 702.35
2. BlackBerry (Research in Motion: RIMM) 427.16
3. Marlboro (Altria Group: MO) 354.87
4. Google (GOOG) 261.94
5. Pizza Hut/KFC (YUM! Brands: YUM) 246.65
6. Apple (AAPL) 232.06
7. Nintendo (NTDOY) 168.22
8. Smirnoff (Diageo Plc: DEO) 145.03
9. Danone (GDNNY) 140.00
10. Accenture (ACN) 137.33
Co z tego wynika?
Moim zdaniem - ogromna siła marki. Oprócz wyników finansowych, silne marki są gwarancją pewnej stabilności wartości akcji na giełdzie - przynajmniej w dłuższym okresie.
Co więcej - taka korelacja (choć oczywiście, niedoskonała) - może być wskazówką i pomocą w zrozumieniu mechanizmów giełdowych dla przeciętnych konsumentów, którzy do tej pory nie interesowali się inwestowaniem.
W czasie kryzysu, gdy trudno znaleźć przedsiębiorstwo "gwarantujące" zyski, warto zwrócić uwagę na markę danej korporacji. Jest ona bowiem dla inwestorów spadochronem w chwili tąpnięcia na giełdzie.
Wyniki rankingu WeSeed mogą też do pewnego stopnia napawać optymizmem. Owszem, rynek akcji jest podatny na kryzysy finansowe i ataki spekulacyjne. Jednak jego fundamenty nie budują cieszący się złą sławą finansiści z Wall Street, ale wszyscy konsumenci - dokonujący codziennych wyborów marek samochodów, ubrań, komputerów czy napojów.
Sam serwis WeSeed jest przykładem potęgi "zwykłych" konsumentów, którzy nawet nie grają na giełdzie. Sieci i media społecznościowe łączą bowiem jednostki, które w realu nie mają ze sobą kontaktu, ba, nie wiedzą nawet często o swoim istnieniu.
Tymczasem Internet pokazuje, że "jest nas dużo" i że nawet pojedyncze portfele - w skali globalnej - mają ogromną siłę.
Dla samych firm natomiast opublikowane efekty badań mogą być wskazówką, że pomimo kryzysu, nie warto oszczędzać na Public Relations i brandingu.
Są to bowiem swego rodzaju długoterminowe fundusze inwestycyjne - przynoszą zyski dopiero w długiej perspektywie. Cały ich urok polega jednak na tym, że ta perspektywa, w porównaniu ze "zwykłymi" funduszami inwestycyjnymi, jest jednak krótsza.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz