23 lipca 2009

Koniec z krową Milki - nadchodzi czekolada z wielbłądziego mleka

Fioletowa krowa Milki może czuć się zagrożona - Al Nassma, dubajski producent czekolady z mleka wielbłądów planuje ekspansję globalną.
Najpierw mają podbić rynki innych państw arabskich - a potem Europę, USA i Japonię.

Czekoladę będzie można kupić najprawdopodobniej w ekskluzywnych sklepach, w rodzaju londyńskiego Harrodsa, ponieważ, jak twierdzi główny manager Al Nassamy, czekolada z wielbłądziego mleka to produkt zbyt luksusowy, więc nigdy nie będzie dostępny w supermarketach.

Producent zapewnia też, że mleko wielbłądzie zawiera pięć razy więcej witaminy C niż krowie.
Poza tym mniej tłuszczu, mniej cukru, więcej insuliny (czyli czekolada jest świetna dla diabetyków).

Nazwa brandu, "Al Nassama" pochodzi z języka arabskiego i oznacza wiejący okresowo wietrzyk, który "przynosi wytchnienie ludziom pustyni".

Główny manager firmy, Martin van Almsick, pracował wcześniej w muzeum czekolady w Kolonii.

Tabliczka czekolady kosztuje ok. 4,5 GBP.

To tyle promocyjnej nowomowy. Trzeba jednak przyznać, że czekolada z wielbłądziego mleka to strzał w dziesiątkę - przynajmniej jeśli chodzi o kategorię dóbr luksusowych.
Paradoksalnie, zwłaszcza na czas kryzysu.

4,5 GBP za tabliczkę to bowiem cena niewygórowana za możliwość przynależności do klubu szejków i klientów Harrodsa.
Relatywnie niski próg dostępności nie umniejsza jednak luksusowości samego produktu.
Dlaczego?

Przede wszystkim innowacyjność. Czekolada kojarzy się nam z Milką,w Polsce - z Wedlem. Gdy myślimy o luksusowej - przychodzi nam do głowy Lindt.
Owszem, są różne, coraz bardziej wymyślne smaki mające budować wizerunek luksusu. Nie każdy lubi jednak czekoladę z chilli, jakkolwiek by ona nie była luksusowa.
Czekolada z wielbłądziego mleka jest - mimo wszystko - czekoladą mleczną, która nie zraża wymyślnymi kombinacjami smaków.
Jest bardziej uniwersalna, co przy określonej grupie docelowej z jednej strony - eliminuje konieczność wprowadzania coraz to nowych odmian (żeby sprostać wszystkim, jakże wybrednym, gustom), a w efekcie - do rozmycia brandu.
Nośnik "luksusu" został przeniesiony z dodatków smakowych na samą czekoladową bazę.
Dlatego ewentualne wariacje i poszerzanie linii jest sprawą drugorzędną - ponieważ zostanie zachowany unikatowy "rdzeń" produktu.

Swoją drogą, Al Nassma świetnie prowadzi też działania launchowe.
Główne kanały (oprócz, oczywiście wielu innych, pobocznych) to najbardziej prestiżowe czasopisma, z "The Times" na czele.
Cokolwiek myśleć o upadku prasy, tego typu gazety nie zamieszczają jeszcze każdej notki prasowej jak leci.
Publikacja w takiej gazecie jeszcze nobilituje. I zwiększa stężenie luksusu na gram.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz