18 marca 2010

Jumo.com - Chris Hughes tworzy "facebooka dla wolontariuszy"

Chris Hughes, współtwórca Facebooka i strateg kampanii via social media Baracka Obamy, założył nowy serwis. Jumo.com to serwis non-profit pośredniczący w wyszukiwaniu ofert dla (potencjalnych) wolontariuszy.
Huhes wyjaśniał ideę Jumo.com magazynowi "Fast Company": "Będziemy pomagać łączyć ludzi - opierając się na ich umiejętnościach i zainteresowaniach - z organizacjami z całego świata, które takich umiejętności potrzebują".

Cały proces ma przebiegać w trzech etapach:
1. łączenia (match - dobierania)
2. budowania relacji/związków
3. dzielenia się (umiejętnościami, czasem, pasją...)

Do stworzenia serwisu Hughesa zainspirowały doświadczenia z pracy przy kampanii wyborczej i
gorzki pierwszy rok prezydentury Obamy, który nie potrafił zbudować masowych, trwałych sieci wolontariuszy, którzy wspieraliby realizację polityki rządu.Poza tym - Chris Hughes dużo podróżował - odwiedzał biedne, politycznie niestabilne kraje w Afryce, czy biedniejsze regiony Indii.
Jak przyznaje - "był poruszony pracą ludzi nad mikroprojektami, często skupiających się na niszowych sprawach - np. na walce z rzadko spotykaną chorobą".
Hughes chce, by ludzie, którzy mają wiedzę i umiejętności w określonej dziedzinie, mogli się dzielić doświadczeniami, a przez to - uczyć od siebie nawzajem.

Serwis ma ruszyć jesienią tego roku. Wśród doradców, którzy wspierają Hughesa przy tworzeniu Jumo.com, jest m.in. Jeffrey Sachs.

Dlaczego o tym piszę? Teoretycznie przecież - serwisów non-profit jest całkiem sporo...
Myślę jednak, że osoba Hughesa nada (efekt aureoli) nową jakość tego typu portalom. Przede wszystkim: Hughes uosabia to, co jest cool. Dodatkowo, sława współtwórcy Facebooka (kolejny aspekt coolness) - przyciągnie największych fanów, najbardziej zaangażowanych w Fb.

Istnieje szansa, że właśnie dzięki Hughesowi owi użytkownicy będą chcieli wyjść w swojej aktywności dla dobra drugiego człowieka (czy ważnej sprawy) nieco dalej, niż zapisanie się do grupy fanów na Fb.

Owszem, udało się to z Obamą, jednak Jumo.com, zamiast łączyć wokół wielkiej idei, tworzącej masowy ruch, najwidoczniej chce łączyć wokół idei małych, lecz odpowiednio dopasowanych do użytkowników. Pewnie związane jest to z tym, że im większa idea - tym łatwiej o rozczarowanie: zwłaszcza, że każdy z członków takiego ruchu, interpretuje ją na swój sposób (a przecież to naturalne, że oswajamy abstrakcję). Hughes zachęca więc do drobnych kroków, ale kroków stawianych przez mocno zaangażowanych użytkowników. Zauważmy, że ma to przełożenie także na komercyjne serwisy społecznościowe: z jednej strony mamy duży zasięg i małe zaangażowanie, a z drugiej - mniejszy zasięg (w populacji ogólnej), lecz duże zaangażowanie. Jeśli tamten pierwszy wzorzec to Web 2.0, model proponowany przez Hughesa to Web 2.1 :)
Owszem, targetowanie i łączenie jest dużo trudniejsze, niż bazowanie na zasięgu. Jednak na pewno - w dłuższej perspektywie - jest bardziej opłacalne. Przynajmniej w przypadku kampanii, których celem jest skłonienie do podjęcia akcji idącej dalej, niż kliknięcie "zostań Fanem" lub "lubię to".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz