Z zupełnie niepozornego, ciekawostkowego artykułu w serwisie magazynu "Time", zrobił się drugi najchętniej czytany: niby nic dziwnego, ale chodzi o sprawę zupełnie błahą - a mianowicie - zmianę czcionki w katalogu Ikei.
Jak wiemy, Ikea to sztandarowy przykład "lovemark", brandu, który konsumenci kochają i są jego ewangelistami z przekonania, a nie jedynie z powodu materialnych korzyści. Wiele przykładów z zarządzania relacjami z klientami czy strategii marketingowych tej firmy przeszło do klasyki gatunku i jest cytowanych w wielu książkach i publikacjach branżowych.Fakt więc, że Ikea zmieniła czcionkę cichaczem, bez akcji informacyjnej, przede wszystkim dziwi, a dopiero potem oburza: w końcu po firmie, która wypracowała standardy w dziedzinie customer PR, można było się spodziewać postępowania zupełnie innego.
Oliwy do ognia dolewa to, że w wyniku zmiany wprowadzono nie nową, dopracowaną, zindywidualizowaną czcionkę, lecz najprostszą i najbanalniejszą...Verdanę, zastępując nią Futurę i Century Schoolbook.
Verdana jest chyba obok Times New Roman, najczęściej używaną czcionką świata - zawiera ją każdy pakiet Windows (nie tylko MS Office, ale i darmowe oprogramowanie). Microsoft zaprojektował Verdanę jako czcionkę optymalną do używania w publikacjach elektronicznych - po prostu dobrze wygląda na monitorze komputera.Czy Verdana, czcionka elektroniczna, może i powinna być profesjonalnie używana w publikacjach tradycyjnych?
Jeszcze gorzej wyszło Ikei tłumaczenie tego posunięcia: najpierw (w szwedzkim piśmie o designie "CAP&DESIGN") za powód zmiany czcionki podawano konieczność unifikacji firmowej typografii w różnych regionach świata - w tym Azji. Verdana, ze względu na swoje rozpowszechnienie i przystosowanie do różnych wersji językowych, miała ułatwić utrzymanie jednolitego wizerunku i spójnej identyfikacji wizerunkowej.
Niby wszystko fajnie: Ikea - wielka firma o ambicjach globalnych, musi mieć czcionkę na skalę globalną.
Ale nie Verdanę! Okazuje się bowiem, że drugim (o ile nie ważniejszym) powodem zmiany czcionek, jest...oszczędność. Mamy w końcu kryzys - zamiast więc płacić za tworzenie kustomizowanych wersji starych czcionek, Ikea sięga po pierwszą z brzegu, ale popularną, więc nie musi kiwnąć palcem.
Strategia Ikei - tanie meble i kuszenie klientów głównie niską, dalekie są od wulgarnej taniości w wykonaniu, przykładowo, Ryanaira.
Ikea to brand bardziej "ekonomiczny" i "ekologiczny" niż po prostu,.
Manewr z czcionką niestety spycha pozycjonowanie szwedzkiej firmy właśnie w stronę owej (nie urażając Lidla czy Biedronki - swoją drogą, dyskonty to też ciekawe marki - muszę kiedyś o tym napisać).
Tymczasem konsumenci, zakochani w Ikei i przywiązani do starego, dobrego, wizerunku marki, wystosowali do firmy list otwarty, w którym apelują o nie zmienianie czcionki na Verdanę.
Na otarcie łez pozostaje, póki co, logo - tej czcionki na razie nie zmieniają. Ale w przyszłości, kto wie? Może na Comic Sans?
Jak wiemy, Ikea to sztandarowy przykład "lovemark", brandu, który konsumenci kochają i są jego ewangelistami z przekonania, a nie jedynie z powodu materialnych korzyści. Wiele przykładów z zarządzania relacjami z klientami czy strategii marketingowych tej firmy przeszło do klasyki gatunku i jest cytowanych w wielu książkach i publikacjach branżowych.Fakt więc, że Ikea zmieniła czcionkę cichaczem, bez akcji informacyjnej, przede wszystkim dziwi, a dopiero potem oburza: w końcu po firmie, która wypracowała standardy w dziedzinie customer PR, można było się spodziewać postępowania zupełnie innego.
Oliwy do ognia dolewa to, że w wyniku zmiany wprowadzono nie nową, dopracowaną, zindywidualizowaną czcionkę, lecz najprostszą i najbanalniejszą...Verdanę, zastępując nią Futurę i Century Schoolbook.
Verdana jest chyba obok Times New Roman, najczęściej używaną czcionką świata - zawiera ją każdy pakiet Windows (nie tylko MS Office, ale i darmowe oprogramowanie). Microsoft zaprojektował Verdanę jako czcionkę optymalną do używania w publikacjach elektronicznych - po prostu dobrze wygląda na monitorze komputera.Czy Verdana, czcionka elektroniczna, może i powinna być profesjonalnie używana w publikacjach tradycyjnych?
Jeszcze gorzej wyszło Ikei tłumaczenie tego posunięcia: najpierw (w szwedzkim piśmie o designie "CAP&DESIGN") za powód zmiany czcionki podawano konieczność unifikacji firmowej typografii w różnych regionach świata - w tym Azji. Verdana, ze względu na swoje rozpowszechnienie i przystosowanie do różnych wersji językowych, miała ułatwić utrzymanie jednolitego wizerunku i spójnej identyfikacji wizerunkowej.
Niby wszystko fajnie: Ikea - wielka firma o ambicjach globalnych, musi mieć czcionkę na skalę globalną.
Ale nie Verdanę! Okazuje się bowiem, że drugim (o ile nie ważniejszym) powodem zmiany czcionek, jest...oszczędność. Mamy w końcu kryzys - zamiast więc płacić za tworzenie kustomizowanych wersji starych czcionek, Ikea sięga po pierwszą z brzegu, ale popularną, więc nie musi kiwnąć palcem.
Strategia Ikei - tanie meble i kuszenie klientów głównie niską, dalekie są od wulgarnej taniości w wykonaniu, przykładowo, Ryanaira.
Ikea to brand bardziej "ekonomiczny" i "ekologiczny" niż po prostu,
Manewr z czcionką niestety spycha pozycjonowanie szwedzkiej firmy właśnie w stronę owej
Tymczasem konsumenci, zakochani w Ikei i przywiązani do starego, dobrego, wizerunku marki, wystosowali do firmy list otwarty, w którym apelują o nie zmienianie czcionki na Verdanę.
Na otarcie łez pozostaje, póki co, logo - tej czcionki na razie nie zmieniają. Ale w przyszłości, kto wie? Może na Comic Sans?
W jakiś magiczny sposób ta zmiana mi umknęła. Z braku katalogu na 2009, porównałam z 2008 - czcionkaa rzeczywiście jest nowa, i format jakiś mniejszy, poręczniejszy. Rok temu też taki był?
OdpowiedzUsuńCzort ich wie, po co ta Verdana - nie wygląda źle w każdym razie. Hasła o unifikacji dla mnie są mocno naciągane.
A nawiasem, ten tegoroczny katalog jest jakiś bez polotu. Bez żartów, bez smaczków... Nic na miarę zeszłorocznego taty gotującego z synkiem, kiedy córka czyta książkę itd.
kryzys, cięcia w personelu - pewnie stażyści robili ten nowy...albo studenci w ramach pracy zaliczeniowej:)
OdpowiedzUsuńchociaż oczywiście niektórzy studenci pewnie by zrobili z polotem...
Doh, gdyby robili go studenci, byłby trzy razy lepszy niż poprzednie, i za półdarmo. Studenci mają tę zaletę, że nie są jeszcze skażeni doświadczeniem.
OdpowiedzUsuń