Nie tylko "polskie hieny internetowe" żerowały na sobotniej tragedii pod Smoleńskiem.
Kryzys wywołany katastrofą samolotu i śmiercią prezydenta Rzeczpospolitej i tylu wysokich funkcjonariuszy państwowych, był tak wielki, że zdominował także Twittera, jak wiemy - serwisu mikroblogowego, który w Polsce przyjął się średnio.
Hasło "Polish President" i "Poland" były jednymi z częściej wyszukiwanych.
"Walczyły" o popularność z 16-letnim wokalistą r'n'b, Justinem Bieberem (którego nowa pływa utrzymuje się na 1. miejscu najlepiej sprzedających się albumów).
Bieber - nowy idol amerykańskich małolatów, może liczyć na morze oddanych fanów (a także - zapewne - na sporą rzeszę).
Wkrótce po podaniu informacji o śmierci polskiego prezydenta i jego małżonki, na Twitterze zaczęły pojawiać się wpisy łączące hasła "Polish President", "Poland" i "Justin Bieber"!
Coś w stylu "kondolencji" składanych polskim fanom Justina (o ile takowych w ogóle posiada), jak również wpisy bezsensowne: "Polska płacze, ale Justin Bieber jest i tak najlepszy".
Trudno przypuszczać, by za wpisami windującymi w Twitter Stats hasło "Justin Bieber" stały "po prostu" nastoletnie fanki oburzone tym, że popularność ich idola na mikroblogu spada. Albo "domorośli marketerzy" handlujący znajomymi na Fb czy N-k.
Podziwiać można szybkość reakcji i pomysł z kondolencjami złożonymi polskim fanom. Cała sprawa budzi jednak niesmak, bo opierając się na systemach semantycznych i SMO (social media optimization), PR-owcy Biebera zapomnieli o aspekcie znaczeniowym i kontekstualnym: Bieber będzie się kojarzyć z tragedią, a dodatkowo - zniechęci polskich fanów (a może i część amerykańskich), jako hasło spamowe, dodawane do słów kluczowych jako takie, które zaśmieca, zaciemnia obraz, nic nie mówi treści, a jedynie ma podnosić statystyki wyszukiwania.
Gdybym była nastolatką, po takiej akcji na pewno nie kupiłabym płyty Justina Biebera.
Kryzys wywołany katastrofą samolotu i śmiercią prezydenta Rzeczpospolitej i tylu wysokich funkcjonariuszy państwowych, był tak wielki, że zdominował także Twittera, jak wiemy - serwisu mikroblogowego, który w Polsce przyjął się średnio.
Hasło "Polish President" i "Poland" były jednymi z częściej wyszukiwanych.
"Walczyły" o popularność z 16-letnim wokalistą r'n'b, Justinem Bieberem (którego nowa pływa utrzymuje się na 1. miejscu najlepiej sprzedających się albumów).
Bieber - nowy idol amerykańskich małolatów, może liczyć na morze oddanych fanów (a także - zapewne - na sporą rzeszę
Wkrótce po podaniu informacji o śmierci polskiego prezydenta i jego małżonki, na Twitterze zaczęły pojawiać się wpisy łączące hasła "Polish President", "Poland" i "Justin Bieber"!
Coś w stylu "kondolencji" składanych polskim fanom Justina (o ile takowych w ogóle posiada), jak również wpisy bezsensowne: "Polska płacze, ale Justin Bieber jest i tak najlepszy".
Trudno przypuszczać, by za wpisami windującymi w Twitter Stats hasło "Justin Bieber" stały "po prostu" nastoletnie fanki oburzone tym, że popularność ich idola na mikroblogu spada. Albo "domorośli marketerzy" handlujący znajomymi na Fb czy N-k.
Podziwiać można szybkość reakcji i pomysł z kondolencjami złożonymi polskim fanom. Cała sprawa budzi jednak niesmak, bo opierając się na systemach semantycznych i SMO (social media optimization), PR-owcy Biebera zapomnieli o aspekcie znaczeniowym i kontekstualnym: Bieber będzie się kojarzyć z tragedią, a dodatkowo - zniechęci polskich fanów (a może i część amerykańskich), jako hasło spamowe, dodawane do słów kluczowych jako takie, które zaśmieca, zaciemnia obraz, nic nie mówi treści, a jedynie ma podnosić statystyki wyszukiwania.
Gdybym była nastolatką, po takiej akcji na pewno nie kupiłabym płyty Justina Biebera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz